Blondynka? Na pewno jest głupia. Informatyk? Eee, okularnik we flanelowej koszuli. A taka dajmy na to teściowa? Wrr! Wścibska, apodyktyczna jędza.
O tak, stereotypy są niesprawiedliwe i krzywdzące. Nie bez powodu od dzieciństwa wpaja się nam, by je łamać i nie myśleć schematami. „Król” chyba też dostał taką naukę. Był wrestlerem i no cóż, wyglądał też jak typowy, meksykański wrestler: góra mięśni, maska na twarzy i rajtuzy z lycry. W pewnym momencie powiedział „dość” i postanowił wyjść poza szablon, złamać stereotyp mięśniaka, który nadaje się tylko do bijatyki. Przeszedł na zapaśniczą emeryturę i spróbował czegoś zupełnie nowego – pracy biurowej. Mimo szczerych chęci, nie wszystko poszło tak, jak sobie zaplanował. Okazało się, że zamiast się rozwijać, zamknął się w o wiele za ciasnym pudełku. Płynie z tego prosty morał: nie warto zrywać z czymś, do czego jest się po prostu stworzonym.
Plusy? Niegłupi pomysł opowiedziany krótko i bez zbędnych dłużyzn. Ot, w sam raz na krótką przerwę w pracy, żeby obejrzeć, zrelaksować się i nie zacząć się przy tym nudzić. Ba! Można nawet się czegoś nauczyć i wyciągnąć z tej animacji życiową lekcję! No, ale minusy też niestety są. Poziom animacji to typowy średniak. Oczy nie bolały, ale i powodów do zachwytu próżno było szukać. Dźwiękowo podobnie. Na początku muzyka pasowała idealnie, ale później, po przeniesieniu wydarzeń do biura, meksykańskie plumkanie zaczęło się gryźć ze scenografią. Łatwo zrozumieć intencje autorów – nawiązanie do pochodzenia zapaśnika, podkreślenie kontrastu między tym, co robił, a tym, co było jego prawdziwą namiętnością. Ale nawet biorąc to wszystko pod uwagę, wyszło dość niespójnie.
Animacja: Viva lucha
Reżyseria: Anne Fong, JD Gardner
Produkcja: School of Visual Arts/ BFA Computer Art
Rok: 2014
Czas: 03:49
[review]