Dupowaty superbohater i czadowy złoczyńca. Totalne odwrócenie ról i polewka z klasycznych filmów o super… coś tam. I jest AC/DC.
Dwa pytania. Pierwsze: co by było gdyby ratujący miasto superbohater był zakochanym w sobie, zarozumiałym bubkiem, a walczący z nim złoczyńca miał przysłowiowe „piękne wnętrze”. I drugie pytanie: a gdyby nagle, to właśnie złoczyńca pokonał bohatera i zaczął bezgranicznie rządzić miastem?
Fabuła „Megamocnego” tylko z pozoru jest banalna. Bazując na utartych schematach (znanych przynajmniej od czasu „Supermana”), daje im zupełnie nowy oddech: główne dlatego, że je po prostu parodiuje. I okazuję się to być strzałem w 10. Każdy, kogo zraził już sam tytuł tego filmu (w tym ja), może być pewny: „Megamocny” to nie jest kolejny banalny, głupawy film o walce dobra ze złem. A do tego jest świetnie zrealizowany, zabawny i sporo w niej klasycznej, rockowej muzyki. Dobrze jest!
Film: Megamocny
Rekomendowany wiek: 6+
Czas: 01.36.00
Reżyseria: Tom McGrath
Realizacja: DreamWorks
Rok: 2010
trailer:
i mały bonusik: