Smutne marzenie o takiej Ziemi, jaką my doskonale znamy.
Tak: znów był koniec świata. Przetrwało go zaledwie 21 mln ludzi, czyli niespełna 2% populacji globu. Ci którzy mają szczęście żyć w mieście, muszą się podporządkować surowym regułom, które w nim panują. Dwie z nich dotyczą robotów (traktowych jako darmowa siła robocza przy najcięższych pracach) i łączą się z pracą pewnego agenta ubezpieczeniowego (Antonio Banderas), który zwykle ma za zadanie wyszukiwanie haczyków do tego, aby jego firma nie musiała wypłacać odszkodowań za zniszczone roboty.

Dobry początek – kiepskie zakończenie. O ile na początku autorzy filmu skupili się na wykreowaniu wiarygodnego, ciekawego świata (udało im się to) o tyle końcówka odpłynęła w pompatyczne, niezbyt wiarygodne, za to bardzo moralizujące kino.
Ogólnie można obejrzeć ze względną przyjemnością, choć przyjemność ta jest ograniczona przez logiczne błędy i uproszczenia fabuły (przykład: po jednej stronie kanionu promieniowanie jest znośne, ale po drugiej – czyli kilkadziesiąt metrów dalej – już zabójcze).

Efekty specjalne? Roboty wyglądają wiarygodnie w swojej toporności, natomiast detale scenografii są być może jedną z największych zalet filmu, a i kilka scen robi bardzo dobre, wizualne wrażenie. Czy to wystarcza do stworzenia dobrego filmu? Nie. Automata to – niestety – tylko przeciętny obraz science-fiction z lekko przerośniętymi ambicjami.
Film: Automata / Autómata
Reżyseria: Gabe Ibáñez
Gatunek: thriller, science-fiction, kino postapokaliptyczne
Czas: 01:49:00
Rok: 2014
Zwiastuny:


Jakoś dużo tych filmów o robotach i AI. Ale w sumie nie mam nic przeciwko:) w tym roku oglądałem przynajmniej jeszcze 2 w podobnym klimacie.
Sam film bardzo mi się kojarzy z “ja robot” może przez te zasady, tylko poszli o krok dalej. obejrzę z czystej ciekawości jak twórcy pociągnęli temat rozwoju sztucznej inteligencji.