Po znakomitym “Dystrykt 9”, oczekiwania wobec Neilla Blomkampa były wysokie. Nie zawiódł ich.
Nie brakuje brudu i krwi, nie brakuje sterylnych robotów, nie brakuje lotów w przestrzeń. Mamy tutaj piekielnie efektowną stację kosmiczną i piekielnie efektownie zniszczoną Ziemię. Mamy designerskie roboty Elizjum, oraz toporne, ale twarde akcesoria Ziemian. Jest akcja, jest śmierć, są przewidywalnie źli i są przewidywalnie dobrzy.
Czegoś zabrakło? Aha; nie ma seksu. Mimo tego ostatniego, drobnego niedociągnięcia, fabułę można uznać za udany miks wszelkich trików i pomysłów na efektowne widowisko. I tym właśnie jest Elizjum – bardzo widowiskowym, ale na szczęście; nie do końca głupim filmem.
Kontrast między slumsem (w każdym tego słowa znaczeniu), czyli Ziemią, a sterylnie czystym Elizjum dosłownie powala plastycznością. Oba światy odrysowane są do granic możliwości wiarygodnie; jakby to one były pierwszoplanowymi bohaterami wydarzeń, a nie historie malutkich, biegających po nich ludzi. Fabuła jest typowa, ale trzyma poziom; na szczęście, nie ma tutaj idiotyzmów znanych z blockbusterów typu Pacific Rim.
Efekty specjalne imponują nie tylko rozmachem i precyzją, ale też pomysłami. Przelot nad krągłościami Elizjum, to marzenie warte przysłowiowego miliarda $. Na minus łatwe w rozszyfrowaniu, czarno-białe charaktery postaci (nieprawdopodobnie wręcz jednowymiarowa Minister Obrony grana przez Jodie Foster) oraz bardzo, bardzo Hollywoodzkie zakończenie. Mimo tych dwóch, słabszych elementów: zdecydowanie warto.
Film: Elizjum / Elysium
Scenariusz i reżyseria: Neill Blomkamp
Produkcja:
Występują m.in.: Matt Damon, Jodie Foster, Sharlto Copley, Alice Braga, Diego Luna, William Fichtner
Czas: 01:049:00
Rok: 2013
Zwiastun: