Cykor i fajtłapa, który nagle staje się liderem stada? Banalne, ale niepozbawione odrobiny uroku.
Zacznijmy od faktów; Fru (tak go nazywajmy, bo od początku filmu jest on “ptakiem bez imienia”) to po prostu ciamajda. A przynajmniej; taki się wydaje. Mieszka z biedronką i królikami w ruinach domu, z którego panicznie boi się wystawić dzioba. Gdy w końcu się na to zdobywa, przypadkowe wydarzenia porywają go w daleką drogę przez pół Europy i kawałek świata.

Fabuła “Fru!” to typowe “od zera do bohatera” ze wszystkimi, obowiązkowymi w takich opowieściach wątkami: jest tu przełamywanie własnych lęków, jest rywalizacja o pozycję w stadzie, próby zaimponowania samicy… wiadomo; widzieliśmy to setki razy. Po prostu bajka, z nawiną, typowo dziecięcą opowieścią. Opowieścią ani dobrą, ani złą – maluchom może się podobać, rodzice wytrzymają, zwłaszcza, że jest dla nich kilka gagów, troszkę podtekstów przemyconych w dialogach oraz świetna technicznie animacja; trudno oczekiwać więcej po filmie bez ograniczeń wiekowych.
Ogólnie: sensownie przygotowane rzemiosło. “Fru!” nie jest filmem, który zostaje na długo w pamięci, ale nie wywołuje poczucia straconego czasu. Lekkie, łatwe i nawet przyjemne. A do tego: ze świetną, polską wersją językową. Można obejrzeć.
Film animowany: Fru! / Gus, petit oiseau, grand voyage / Yellowbird
Reżyseria: Christian De Vita
Czas: 01:30:00
Rok: 2014 (premiera w Polsce: 2015)
Zwiastun:

