Ostatnia godzina skazańca – fajna laska i szereg atrakcji. Tylko pozazdro… no nie, biorąc pod uwagę, że za rogiem czeka śmierć, to zazdrościć akurat nie ma czego.
Uczyć się czy nie? To jedno z najpopularniejszych pytań wszystkich uczniów i studentów. W większości przypadków odpowiedź brzmi mniej więcej tak: „później!”. Zawsze przecież jest coś ciekawszego do roboty – posprzątać, posegregować skarpetki albo się zdrzemnąć. Można też podarować swojej przyszłej kolacji niezapomniane chwile przed śmiercią. Absurd, co? Wyobraźcie sobie, że w prawdziwym życiu zabrieracie kurczaka do wesołego miasteczka i później przerabiacie go na rosół… Dom wariatów gwarantowany!
Na końcu zaskoczenia nie było. Nie pojawił się żaden homarzy Superman, który w ostatniej sekundzie uratowałby skorupiaka przed śmiercią w garze. Zaskoczeniem był natomiast pomysł i jego realizacja. Pastele, radosna muzyka i dzikie zabawy z homarem skutecznie odwracały uwagę od tego, co ma się za chwilę wydarzyć. Do pewnego momentu była to taka lekka i pozytywna animacja. I nagle… hop do wrzątku.
Animacja: Le dernier jour d‘un condamne
Reżyseria: Perrine Bayssat, Sarah Dhorne, Etienne Molinier, Emilie Phoung, Isabelle Piolat
Produkcja: Gobelins
Rok: 2015
Czas: 02:38
[review]