Hieronim Neumann jest nietypowym twórcą animacji i pionierem nurtu ekspermentalnego.
Jego specjalnością jest film z przetworzonymi zdjęciami aktorskimi. Stosuje także animację klasyczną (jak w “Margitte” – formie ożywionego obrazu). Do najbardziej wyrazistych jeg filmów należy między innymi “Blok” z aktorami, którzy przedstawiają życie w blokowisku, są wścibscy, zaściankowi, jak mechaniczne trybiki w dużej maszynie. Obraz małostkowości, brutalnej prozy życia, pokazano także w “Remote Control” gdzie rytm życia wyznacza telewizor. Animacje Hieronima są pełne życia, dynamiczne, szkoda, że reżyser zaprzestał już przygody z animacją.
W tym roku na konkursach Ofafy była mniej filmów, niż w poprzednich latach, także nagród było znacznie mniej niż wcześniej. W ogóle nie przyznano nagrody za film twórców nieprofesjonalnych. Grand Prix Złotą Kreskę otrzymał Tomasz Ducki za “Łaźnię”, z pięknymi, rozmazanymi barwami, dynamiką, profesjonalną i przystępną w odbiorze techniką.
Srebne Kreski otrzymali: Jerzy Kucia za “Fuga na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż” i Joanna Jasińska-Koronkiewicz za uroczą, pełną barw bajkę o plotkarskich kurach z narracją Jerzego Stuhra “To pewna wiadomość”. Piotr Dumała za dość brutalny i ponury film “Hipopotamy” dostał Brązową Kreskę.
W kategorii film studencki, nagrodę główną otrzymał “Dokument” w reżyserii Marcina Podolca – animacja z głęboką treścią i wrażliwością o życiu pana Antoniego, który z pewnym poczuciem niespełnienia opowiada o swoim życiu. Nagrodę Specjalną otrzymał natomiast Tomasz Pilarski za “But she’s nice”
20-letnia jubileuszowa Ofafa dobiegła końca. Miałam wrażenie, że w tym roku program był uboższy niż we wcześniejszych latach i denerwowały czasem za długie przerwy między seansami. Nie zmienia to jednak faktu, że Ofafa ma niesamowitą, kameralną, pozbawioną sztampy atmosferę, gdzie spotykają się pełni pasji ludzie.