A może by tak spakować manatki i wynieść się – zabierając ze sobą całą planetę (dosłownie) – gdzieś poza Układ Słoneczny?
Ziemię czeka zagłada. Słońce umiera, planeta tonie. Ratunkiem ma być 10 000 gigantycznych silników, które mają popchnąć naszą planetę w kurs poza granice Układu Słonecznego. Do tego czasu reszki ludzkości mają się schronić w podziemnych miastach, zlokalizowanych pod silnikami i liczyć na to, że wyprowadzka pójdzie bez problemów. A te oczywiście – pojawiają się dość szybko.
Widowiskowość – niemała. Fabuła – inna, ale słaba; mocno swoją konstrukcją kojarzy się z niebywale już leciwym Dniem Niepodległości. Niby dałoby się jej słabość wybaczyć, bo to tylko kolejny blockbuster z napuszonymi tekstami i scenami, ale jednak boli; przede wszystkim fakt, że jest tak poszatkowana i skrótowa, że już po pół godziny męczy i bardziej przypomina kolejne etapy przechodzenia jakiejś gry zręcznościowej, niż spójną opowieść. A szkoda, bo pomysł był bardzo interesujący i aż by się chciało zobaczyć coś innego od Amerykanów ratujących nas po raz 6 134 533 przed kosmitami lub potworami.
Ech, szkoda, choć i tak, w rywalizacji z takimi kiczami jak Pacific Rim czy Batman v Superman – jednak jest trochę lepiej. Można obejrzeć dla obrazów, które faktycznie mają w sobie momentami coś więcej, niż tylko widowiskowe efekty specjalne.
Film można obejrzeć na platformie Netflix
Film: Juliette
Reżyseria: Frant Gwo
Czas: 02:05:00
Rok: 2019
Ocena redakcji
Zwiastun:
One Comment
animowany
Netflix ma dużo lepsze materiały na pokładzie. Jutro u nas recka serii Miłość, śmierć i roboty