Film słodki do granic możliwości, ale za to jak niesamowicie animowany.
Nastolatek z Tokio budzi się w ciele dziewczyny – mieszkanki małej, górskiej wioski. I na odwrót. Znamy. Ciekawie się robi, gdy następnego dnia wracają do swoich ciał i zaczynają się zastanawiać, co robili dzień wcześniej, a znajomi dziwnie im się przyglądają. Z czasem, po kolejnych zamianach zaczynają sobie przesyłać wiadomości; pisząc do siebie na przykład… na nogach.
Pomysł ograny – fakt. Ale dzięki „powtórkom” zamian ciał, odnaleziono w nim mnóstwo świetnego humoru, np. gdy Mitsuha dowiaduje się, że Taki co rano obmacywał jej (swoje?) piersi, a Taki odkrywa, że Mistuha – delikatnie mówiąc – nie oszczędzała jego pieniędzy. Później jednak fabuła się zaczyna gmatwać w stronę katastroficzną (to dobrze) i bardzo klasycznego romansu (to już mniej). Niestety – im dalej, tym mniej humoru, a więcej ckliwości.
Jednak to nie fabuła jest najsilniejszą stroną filmu. Warstwa wizualna jest absolutnie bezbłędna. Piękne kadry, gra przyspieszaniem przepływającego obrazu jak w klasycznych filmach, pieczołowicie oddane scenerie gór i Tokio, świetnie oddane postacie i perfekcyjny sposób animowania – ten film warto obejrzeć choćby tylko dla samego obrazu.
Wschodnioeuropejska premiera „Your Name” odbyła się podczas festiwalu Animocje 2017.
Anime: Your Name
Reżyseria: Makoto Shinkai
Rok: 2016
Czas: 01:46:00