Wybieracie się na ostatnią część Hobbita w reż. Petera Jacksona? Jeśli tak, to może obejrzyjcie starszą, animowaną ekranizację Hobbita, a… odechce wam się.
Fabułę znają wszyscy zainteresowani. W wersji animowanej nie odbiega ona od książki Tolkiena bardziej, niż późniejsze, filmowe adaptacje Jacksona… czyli… nie tak znowu mało. Nie w tym jednak rzecz. Ta animacja jest po prostu słaba.

Rysunki tłumaczy fakt, że powstawały w roku 1977. Trzeba przyznać – bardzo to widać. Animacja jest archaiczna, postacie ani zabawne, ani ciekawe (prawdę mówiąc to wyglądają jak ze starych kreskówek typu Gumisie), ani poważne. Całość wygląda bardziej jak animowane streszczenie książki, niż poważna próba zmierzenia się z filmową adaptacją.
Podobnie jak w wypadku animowanego Władcy Pierścieni zrealizowanego rok później – również tutaj: nie warto. W animowanym Hobbcie wyróżnia się tylko ścieżka dźwiękowa, która brzmi jak solidne dokonanie brytyjskiego, hippiesowskiego pop-rocka (pomimo tego, że film wyprodukowano w USA).
Film animowany: Hobbit, czyli tam i z powrotem
Realizacja: Arthur Rankin Jr. i Jules Bass
Czas: 01:17:00
Rok: 1977
Fragment:
